Kampania obywatelska #pozywamsmog.
AMBASADORZY AKCJI #POZYWAMSMOG NIE PONOSZĄ KOSZTÓW ANI TEŻ NIE UZYSKUJĄ ŻADNYCH KORZYŚCI FINANSOWYCH ZWIĄZANYCH Z POSTĘPOWANIEM GRUPOWYM.
Pozew grupowy kierowany jest do mieszkańców Polski i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom osób zaintereswanych wzięciem udziału w procesie sądowym. Ambasadorzy kampanii mają zaś swoje indywidualne procesy sądowe i wspierają kampanię informacyjną.
Państwo nakłada na nas tak wiele różnych podatków, że niekiedy – w celu podkreślenia absurdalności niektórych opodatkowań – spotykamy się z humorystycznym określeniem, że brakuje jeszcze podatku od powietrza. Tymczasem za powietrze też płacimy – w dodatku walutą o wiele cenniejszą niż złotówki. Płacimy za nie naszym zdrowiem, a nawet życiem – z czego chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę.
Zgodnie z szacunkami Światowej Organizacji Zdrowia rocznie na świecie ok. 3 miliony osób umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczeń powietrza[1]. W Polsce na skutek złej jakości powietrza umiera nawet 45 tys. osób, a ok. 10% nowotworów płuc jest wynikiem skażenia środowiska[2]. Nasz kraj ponosi rocznie ok. 100 mln dolarów jako koszt przedwczesnej śmierci obywateli spowodowanej skażonym powietrzem[3].
Dowody naukowe potwierdzają, że nie tylko długoterminowe, ale także krótkoterminowe narażenie na zanieczyszczenie pyłami zawieszonymi w powietrzu powoduje przedwczesne zgony, schorzenia układu oddechowego, układu nerwowego i układu krążenia, zaburzenia metaboliczne, przyczynia się do zawałów serca i udarów mózgu, a także ma właściwości mutagenne i kancerogenne (może prowadzić do zachorowań nowotworowych, m.in. do raka płuc)[4]. Najbardziej narażone są dzieci, kobiety w ciąży i osoby starsze[5]. Te grupy osób ponoszą najdotkliwsze skutki zdrowotne przebywania w zanieczyszczonym powietrzu.
Lekarze przedstawiają coraz więcej dowodów na związek zanieczyszczonego powietrza z liczbą poronień, wcześniactwem, czy liczbą noworodków z wadami wrodzonymi. Wyniki badań wyraźnie wskazują, że ekspozycja matki w czasie ciąży na pyły zawieszone ma wpływ na wagę urodzeniową, wzrost i obwód główki noworodka. Skutkiem tego jest słabszy rozwój intelektualny i słabsza odporność w późniejszym wieku, np. zwiększone ryzyko infekcji dróg oddechowych i astmy[6]. Jakość powietrza, którym oddychają dzieci, ma bezpośredni wpływ na ich zdrowie na dalszych etapach życia.
W województwie mazowieckim oceny jakości powietrza wykonywane są corocznie przez Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie. Zgodnie z wynikami tych ocen stan jakości powietrza jest zły, a przekroczenia dopuszczalnych poziomów szkodliwych substancji w powietrzu występują nieprzerwanie od wielu lat[7]. Miastem o najbardziej zatrutym powietrzu w całym województwie mazowieckim jest Warszawa. Zanieczyszczenie powietrza w stolicy od 2008 r. regularnie przekracza normy dopuszczalne dla pyłów PM 10 i innych substancji chemicznych, które bezpośrednio wpływają na stan zdrowia[8].
WIOŚ corocznie wykonuje i publikuje wyniki pomiarów powietrza na terenie m.st. Warszawy. Najczęściej notowane są przekroczenia dopuszczalnych stężeń: dwutlenku azotu, pyłu zawieszonego PM 10 i PM 2,5 oraz benzo(a)pirenu[9].
Światowa Organizacja Zdrowia uznała pył PM 2,5 za najgroźniejszy dla ludzkiego zdrowia biorąc pod uwagę wszystkie zanieczyszczenia powietrza. Drobinki tego pyłu mechanicznie uszkadzają układ oddechowy, a także tworzą w powietrzu aerozol i razem ze szkodliwymi, często rakotwórczymi substancjami przez układ oddechowy dostają się do krwi. Może przyczyniać się to do wielu chorób, szczególnie układu krążenia, oraz do zmian genetycznych, a więc szkodzi nawet kolejnym pokoleniom. Zanieczyszczone powietrze ogranicza również zdolności intelektualne dzieci.
Warszawa nie jest tu oczywiście żadnym wyjątkiem – smog występuje również w innych rejonach Polski. Wystarczy wejść na stronę internetową Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, aby znaleźć precyzyjne dane z każdej stacji pomiarowej – zarówno bieżące, jak i te z ubiegłych lat. Wynika z nich, że dopuszczalne normy zanieczyszczenia są przekroczone prawie w całym kraju – od południa po północ. Najgorzej jest w województwach na południu Polski oraz w województwie łódzkim, jednak nawet w relatywnie czystych częściach kraju dopuszczalne normy zanieczyszczeń powietrza są przekraczane.
Przerażający jest fakt, że pomimo alarmów smogowych oraz świadomości skutków występowania smogu, władze miasta nie podejmują skutecznych działań, aby jak najszybciej ograniczyć jego szkodliwy wpływ.
Według przewidywań władz opartych na obecnym tempie podejmowanych działań, jakość powietrza może ulec poprawie w 2024 r. Jednak zgodnie z metodyką wyliczeń WHO, do tego czasu w Polsce z powodu smogu przedwcześnie umrze ok. 270 000 osób. Policyjne statystyki podają, że w wyniku wypadków samochodowych na polskich drogach ginie rocznie około 3 tysięcy osób, a więc średnio ok. 8 osób dziennie. Na temat każdego śmiertelnego wypadku drogowego pojawiają się informacje w mediach. Natomiast nikt nie informuje obywateli o tym, że średnio ok. 120 osób dziennie umiera z powodu silnie zanieczyszczonego powietrza. Smog zabija nas każdego dnia.
Każdy kolejny rok, w którym problem smogu odkładany jest przez rząd na dalszy plan, przyczynia się do ogromnych strat, dlatego konieczne jest ograniczenie zanieczyszczenia powietrza w jak najkrótszym czasie.
Skarb Państwa odpowiada za zły stan środowiska, ponieważ od wielu lat, pomimo obciążających go obowiązków prawnych w zakresie stanu powietrza w Polsce, nie podejmuje odpowiednich działań, a jeśli jakieś podejmuje to ze znaczną zwłoką lub działa nieskutecznie.
W ten sposób, poprzez wiele lat zaniechań i szereg nieprawidłowości, władze doprowadziły do tego, że od wielu lat w Polsce utrzymuje się zły stan powietrza, co niepodważalnie narusza prawa mieszkańców naszego kraju.
Z tego powodu w 2018 roku rozpoczęto kampanię o nazwie #pozywamsmog, której ambasadorami są m.in.:
– Katarzyna Ankudowicz (aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna)
– prof. Jerzy Stuhr (aktor teatralny, filmowy, reżyser, wykładowca)
– Zofia Czerwińska (aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna)
– Grażyna Wolszczak-Sikora (aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna)
– Lesław Żurek (aktor teatralny, filmowy i telewizyjny)
– Mariusz Szczygieł (dziennikarz, reportażysta, pisarz, laureat Europejskiej Nagrody Książkowej)
– Tomasz Sadlik (tłumacz, pisarz, twórca Stowarzyszenia Pro Futuris)
Kampania ma charakter obywatelski i nie jest wymierzona przeciwko żadnej partii politycznej. Problem smogu istnieje od wielu lat w prawie całym kraju, a każdy kolejny rząd w podobnym stopniu ignorował ten problem i nie stosował skutecznych rozwiązań, narażając zdrowie i życie obywateli.
Znaczna część społeczeństwa nie jest świadoma tego, jak bardzo szkodliwe jest powietrze, którym codziennie oddychamy oraz tego, że władze od wielu lat nie podejmują skutecznych działań, aby przeciwdziałać zatruwaniu ludzi, choć mają taki obowiązek wynikający przede wszystkim z Konstytucji RP, ustaw i przepisów prawa wspólnotowego. Władze publiczne mają obowiązek ochrony środowiska[10] oraz zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom jego degradacji[11]. Zatem to ich zadaniem jest ograniczanie poziomu zanieczyszczenia powietrza. Zarówno w przypadku smogu, jak chociażby w przypadku kredytów powiązanych z frankiem szwajcarskim, polski rząd mimo wielu obietnic w teorii robi niewiele, a w praktyce – prawie nic.
Co dla rządzących powinno być priorytetem jeśli nie zdrowie i życie obywateli?
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 22 lutego 2018 r.[12] ogłosił, że Polska naruszyła prawo Unii w kwestii jakości powietrza przekraczając notorycznie dopuszczalne wartości stężenia szkodliwego pyłu. W żadnym z polskich programów ochrony powietrza na szczeblu krajowym czy regionalnym nie zostało wyraźnie zaznaczone, że programy takie muszą dążyć do ograniczenia przekroczeń ilości zanieczyszczeń w powietrzu w możliwie najkrótszym czasie. Władze polskie od wielu lat nie wywiązują się ze swoich obowiązków związanych z obniżaniem poziomu trujących substancji w powietrzu. Skala problemu jest naprawdę ogromna, a zastosowane dotąd działania naprawcze okazują się nieskuteczne.
Jakie jest dopuszczalne stężenie? – no właśnie – to też skandaliczna kwestia.
Poziomy alarmowania i informowania o smogu od 2013 r. są w Polsce ustalone na absurdalnie wysokim poziomie – średniodobowej średniej 300 (alarmowanie) oraz 200 (informowanie) mikrogramów pyłu PM 10 na metr sześcienny powietrza[13]. Dla porównania we Francji jest to odpowiednio 80 i 50 mikrogramów na metr sześcienny, do tego określane w bardziej restrykcyjny sposób. Czy zatem Ministerstwo Środowiska uważa, że Polacy mają inne płuca niż Francuzi i u nas skutki zdrowotne pojawiają się dopiero przy ok. cztery razy wyższych stężeniach pyłu w powietrzu niż u Francuzów? Greenpeace otrzymało od ministerstwa odpowiedź, że nie można w Polsce ograniczyć poziomu alarmu smogowego, bo wymagałoby to ogłaszania go zbyt często, a wtedy spowszedniałby on ludziom i przestaliby reagować…[14] A jak na alarm smogowy reagują władze? Niestety na poinformowaniu mieszkańców się kończy. Ogłaszany jest alarm, a mimo to życie toczy się tak, jakby tego alarmu nie było.
Samo ogłoszenie alarmu nie wystarczy. We Francji po przekroczeniu 80 mikrogramów rząd natychmiast podejmuje szereg skutecznych działań naprawczych, natomiast w Polsce po przekroczeniu 300 mikrogramów np. w Krakowie władze województwa wysłały jedynie informację prasową i zleciły kontrole pojazdów, przy czym okazało się, że urządzenia badające spaliny nie działają na mrozie…[15] Obowiązujące obecnie w Polsce poziomy informowania (200 ug/m3) oraz alarmowania (300 ug/m3) dotyczące stężenia pyłów PM 10[16] są zdecydowanie za wysokie. Poziom alarmowy wskazuje poziom określonego zanieczyszczenia w powietrzu, którego przekroczenie ma bardzo szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi. Tak więc wyznaczenie tego poziomu powinno mieć na celu ochronę ludzkiego zdrowia. Ale czy rzeczywiście ustawodawcy zależało, aby chronić nasze zdrowie i życie, skoro polski poziom alarmowy dla pyłu PM 10 jest rażąco wysoki w porównaniu z poziomami ustalonymi w innych państwach europejskich? Polskie zasady informowania obywateli o zanieczyszczeniu powietrza pyłem PM 10 są najbardziej liberalne spośród państw Unii Europejskiej i to w naszym kraju powietrze jest najgorsze względem całej UE[17]. Stężenia szkodliwych substancji w powietrzu, które w innych krajach uważane są za stan alarmowy i zagrożenie dla zdrowia, w polskim prawie traktowane jest jako stan akceptowalny. Czy to normalne? Czy nie mamy prawa wiedzieć czym oddychamy?
Wiedząc, że powietrze jest zanieczyszczone musimy się chronić poprzez unikanie przebywania na zewnątrz, włączenie odpylacza powietrza, zamontowanie okien z wbudowanymi filtrami czy założenie maski przeciwpyłowej. Jednak samo alarmowanie nie rozwiązuje problemu. Zanieczyszczone powietrze narusza nasze prawo do prywatności. Ogranicza możliwość swobodnego poruszania się i spędzania wolnego czasu, wpływa na życie osobiste i rodzinne. Zupełnie absurdalne jest to, że chcąc zadbać o swój stan zdrowia poprzez uprawianie sportu na „świeżym” powietrzu, np. bieganie, tak naprawdę pogarszamy swój stan zdrowia, ponieważ szybciej oddychamy, a więc intensywniej wdychamy szkodliwe substancje. Mamy obawy, czy w niedalekiej przyszłości nie przyczyni się to np. do astmy czy chorób płuc. Boimy się także o zdrowie naszych najbliższych, zwłaszcza dzieci.
Osoby, które palą papierosy, nie dbają o siebie, nie uprawiają sportu, nadużywają alkoholu – rujnują swoje zdrowie na własne życzenie. Smog nie daje nam jednak wyboru – wszyscy musimy oddychać tym samym toksycznym powietrzem.
Największym źródłem emisji pyłu PM 10 w Polsce jest sektor bytowo-komunalny, czyli emisje z indywidualnego ogrzewania budynków, tzw. niska emisja (48,5%). Inne istotne źródła emisji PM 10 to spalanie paliw w energetyce (9,3%), zakładach przemysłowych (8,1%) i procesach produkcyjnych (8,1%), jak również emisja związana z transportem drogowym (9%)[18].
Podejmowane dotąd działania naprawcze nie dają efektów:
– programy ochrony powietrza, które są głównym narzędziem polityki ochrony powietrza, formułowane są nieprawidłowo – przede wszystkim nieprecyzyjnie określają obowiązki konkretnych organów oraz terminy realizacji tych obowiązków. Ponadto programy te nie są egzekwowane;
– uchwały antysmogowe wprowadzają zakazy stosowania paliw stałych najgorszej jakości i wprowadzają stopniowy obowiązek wymiany kotłów na mniej emisyjne, ale dopuszczalny czas na ich wymianę sięga nawet dziesięciu lat;
– nadal brakuje regulacji określających wymagania jakościowe dla paliw stałych;
– rozporządzenie dot. wymagań dla kotłów na paliwo stałe[19] dotyczy tylko kotłów wprowadzanych do obrotu, a nie tych, które są już w użytku, co odsuwa w czasie spodziewany efekt ekologiczny;
– rekomendacje Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów[20] dot. poprawy jakości powietrza w większości do tej pory nie zostały zrealizowane.
Pomimo przekroczeń wartości dopuszczalnych dla pyłu PM 10 Polska nie podjęła skutecznych działań w planach ochrony powietrza, dzięki którym te przekroczenia trwałyby jak najkrócej. W styczniu 2017 r. rząd ogłosił 14 rekomendacji, których realizacja miała oczyścić powietrze nas Polską. Jednak Polski Alarm Smogowy (ruch społeczny zrzeszający lokalne alarmy smogowe z całego kraju) podsumował, że przez 10 miesięcy ani jedna z obietnic nie została spełniona. Rządowy program o nazwie „Czyste Powietrze” to przede wszystkim hasło na papierze, ponieważ w rzeczywistości zrobiono bardzo niewiele – tylko jedna rekomendacja została prawie zrealizowana; reszta to najwyżej działania pozorowane.
W sezonie smogowym 2017/2018 sprzyjała pogoda. Było wietrznie, a więc mieliśmy czym oddychać. Dodatkowo było stosunkowo ciepło, a więc piece w domach nie musiały pracować pełną parą. Co jednak w sytuacji gdyby smogowi towarzyszyły warunki pogodowe takie jak w Londynie w 1952? Zanieczyszczone powietrze doprowadziło wtedy w krótkim czasie do śmierci 12 tysięcy osób! Na słynny smog londyński, który doprowadził do niewyobrażalnej tragedii, złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim całkowicie bezwietrzna pogoda, niska temperatura i zanieczyszczone powietrze[21]. W Polsce największy wpływ na powstawanie smogu ma ogrzewanie domów opałem bardzo złej jakości w prymitywnych piecach. Podobnie było właśnie w Londynie, gdzie trujące substancje powstawały głównie z domowych kominków czy palenisk. Warto zaznaczyć, że 90% budynków w Polsce to domy jednorodzinne będące głównym źródłem smogu. Jesteśmy w niechlubnej czołówce krajów pod względem skażenia powietrza. Większość najbardziej zanieczyszczonych miast Europy to polskie miasta[22]. Powietrze nie stanie się czystsze od samego ogłoszenia programu „Czyste Powietrze” i złożenia wyborcom obietnic.
Politycy prowadzą bezsensowne awantury w Sejmie, przed telewizyjnymi kamerami składają puste obietnice, walczą o punkty poparcia, a tymczasem my trujemy się i umieramy – w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ludzie, którzy reprezentują naród i przekonują, że bezpieczeństwo Polaków jest dla nich najważniejsze, nie robią prawie nic, by nam to bezpieczeństwo zapewnić. Bezczynność polityków w tak poważnych kwestiach jest wręcz zbrodnią. Władze miast, w których powietrze jest najbardziej zanieczyszczone, równie dobrze mogłyby pozwolić dzieciom kupować i palić papierosy, bo szkodziłoby im to w podobnym stopniu. Tylko co na to rodzice? Czy zdrowie ich dzieci jest im obojętne? Skoro politycy nie potrafią zadbać o nas i o nasze dzieci, musimy wziąć sprawy we własne ręce i zmobilizować władze do pracy. Polski rząd powinien jak najszybciej podjąć wszelkie skuteczne działania, aby gwałtownie ograniczyć zjawisko smogu w ciągu 1-2 lat, a nie w ciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, gdy już smog zniszczy zdrowie nam wszystkim, a także kolejnym pokoleniom.
Pomimo wszystkich tych przerażających faktów i tak pojawiają się głosy, że smog to tylko wymysł szalonych ekologów albo teoria spiskowa naszych zachodnich sąsiadów. Niektórzy twierdzą, że smog to tylko statystyki, szacowanie, „jakieś” badania niepoparte niezbitymi dowodami. Owszem, możemy bagatelizować smog i ignorować wyniki badań. Możemy mówić, że smog nie istnieje i jest tylko czyimś wymysłem. Ale jeśli za kilka czy kilkanaście lat jakaś bliska nam osoba poważnie zachoruje, wtedy nie pytajmy już „dlaczego?”; nie zastanawiajmy się, czy można było coś zrobić, żeby temu zapobiec – wtedy nie będzie to już miało sensu, bo będzie po prostu za późno. Nie śpiewajmy najbliższym „sto lat” skoro lekkomyślnie zgadzamy się na skracanie życia im i sobie poprzez ignorowanie ostrzeżeń o tak poważnym zagrożeniu, pochodzących z szeregu niezależnych źródeł.
Zdrowie jest najważniejszym dobrem osobistym człowieka i podlega ustawowej ochronie. Każdy człowiek ma prawo do ochrony zdrowia.[23] Ma więc także prawo do życia w czystym środowisku naturalnym, wolnym od szkodliwych substancji. I to obowiązkiem rządzących jest zapewnienie dostępu do nieskażonego powietrza. Każde oddziaływanie na środowisko może rodzić odpowiedzialność odszkodowawczą[24]. Rząd, mający obowiązek ochrony środowiska, biernie przygląda się jego postępującej degradacji, która w dodatku ma bardzo negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Za winnego uznaje się nie tylko tego, kto wyrządził szkodę, ale także tego, który jej nie zapobiegł lub nie naprawił, jeśli miał taki prawny obowiązek. Dlatego Polacy mają prawo żądać jak najszybszej poprawy jakości powietrza oraz odszkodowań za uszczerbki na zdrowiu, zarówno fizycznym, jak i psychicznym, do których do tej pory smog się przyczynił, przyczynia, i którego negatywne skutki zdrowotne odczuje kolejne pokolenie jeszcze nienarodzonych dzieci.
Sprawa smogu była ignorowana przez lata. Na szczęście dzięki niezależnym mediom i coraz większej świadomości ludzi, nareszcie możemy wspólnie zmusić władze do podjęcia konkretnych i skutecznych działań!
Dopóki nie wywalczymy przed sądami możliwości zaczerpnięcia prawdziwie świeżego powietrza, to chcąc uniknąć narażania zdrowia, jesteśmy skazani na przebywanie w pomieszczeniach ze szczelnie zamkniętymi oknami, wyposażonymi w filtry i przy działających odpylaczach powietrza.
Dopiero gdy zaczną zapadać pierwsze sprawiedliwe wyroki, które pociągną za sobą realne zmiany, będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Odetchnąć powietrzem, dzięki któremu żyjemy, a nie przez które umieramy.